Odpowiedź na to pytanie jest, jak się okazuje odwiecznym problemem zarówno dzieci jak i badaczy procesów wychowania pedagogów, psychologów i filozofów.
W naszym rodzicielskim myśleniu o karze, dużą rolę odgrywają wcześniejsze doświadczenia, zwłaszcza to, jak sami byliśmy wychowywani. Zazwyczaj kiedy karzemy mamy na myśli egzekwowanie tego, aby zachowywało się tak, jak my chcemy. Stosujemy wówczas metody najczęściej skuteczne na krótko lub nieskuteczne wcale. Bo jeśli kara na chwilę zmienia zachowanie dziecka w ten sposób, że dostosowuje ono swoje zachowanie do naszych wymagań, to jeszcze nie znaczy, że osiągnęliśmy cel, który jest podstawą wychowania – aby dziecko było odpowiedzialne za swoje zachowania i za konsekwencje.
Ten cel można osiągnąć starając się wdrażać dziecko do dyscypliny, czyli ucząc akceptowanych form postępowania i zachowania. To długotrwały proces, na który składa się szereg określonych działań. O czym my rodzice powinniśmy pamiętać, chcąc w taki sposób kształtować swoje dzieci?
W tym miejscu chciałabym przedstawić do rozważenia propozycje 10 kroków prowadzących do efektywnej dyscypliny:
- Każdy z nas, rodziców powinien uświadomić sobie, że złe zachowanie dziecka jest zawsze czymś umotywowane. Nie pojawia się samo z siebie, najczęściej spotykanymi są: nuda, pragnienie zwrócenia czyjejś uwagi na siebie, zemsta, chęć władzy. Dlatego tak ważne jest obserwowanie zachowania dziecka w relacjach z innymi dziećmi dorosłymi.
- Abyśmy mogli być skuteczni powinniśmy działać z wiarą we własne siły, być pewni swoich postaw.
- Ważne jest, aby dyscyplinę dziecko łączyło z konkretnym zachowaniem i sytuacją. To niezmierne istotne, aby dziecko wiedziało, że w danym momencie nie akceptuje konkretnego zachowania, ale nie odrzucamy jego samego. Powinniśmy też wyjaśnić dziecku dlaczego dane zachowanie martwi nas czy denerwuje; w ten sposób dajemy odczuć dziecku, że jego zachowanie pociąga następstwa dla innych osób.
- Musimy być konsekwentni w swoich działaniach i decyzjach. Chwiejna dyscyplina wprowadza dzieci w błąd, skłania do podejmowania prób jej naruszania. Dodatkowo błędnym działaniem jest niejednakowe postępowanie wobec pozostałych dzieci w rodzinie. To wówczas pojawia się stwierdzenie: A jemu to wolno! W tym względzie warto zadbać też, o to aby oboje rodzice byli zgodni co do konsekwencji, które ponieść ma dziecko.
- Nigdy nie należy czynić z dyscypliny publicznego spektaklu. Jeśli chcemy, aby dzieci ufały nam i abyśmy byli dla nich autorytetami rozmawiajmy z naszymi pociechami o ich wykroczeniach na osobności, nie przy innych ludziach. Dotyczy to dzieci w każdym wieku, gdyż zawstydzanie, wzbudzanie poczucia winy to nie są przyjemne emocje. W szczególności zaś dotyczy to dzieci dorastających, które wyjątkowo silnie odbierają wszelką krytykę, zwłaszcza tę, która odbywała się w obecności innych, np. rówieśników.
- Starajmy się nie dyscyplinować dziecka wtedy, gdy jesteśmy pod wpływem silnego zdenerwowania. Wówczas kierują naszym zachowaniem bardzo silne emocje, toteż nasze działanie zazwyczaj jest chaotyczne i nieprzemyślane. Dzieci zaś pod wpływem krzyku lub wrzasku także się denerwują, przez co nie są w stanie nas wysłuchać. Dajmy sobie czas na uporządkowanie myśli i na podjęcie odpowiednich decyzji kiedy emocje opadną.
- Abyśmy mogli wskazywać zachowania nieakceptowane musimy wyznaczyć i jasno określić
granice, których przekraczać nie należy. Dzieci nie mogą mieć wątpliwości co do tego, które zachowania są złe, lub czego mogą dotyczyć. - Środki jakimi dyscyplinujemy dzieci – inaczej konsekwencje jakie ponoszą. powinny być dostosowane do przewinienia – ani zbyt pobłażliwe ani zbyt surowe.
- Dyscyplina musi być jak najszybszą odpowiedzią na złe zachowanie; czyli powinna być wprowadzona tak szybko jak to jest możliwe. Nie należy jej odwlekać na i dłużej.
- W sprzyjających chwilach należy porozmawiać z dzieckiem o sytuacji, która wymagała dyscypliny,aby przekonać się czy „nauka nie i
- W sprzyjających chwilach należy porozmawiać z dzieckiem o sytuacji, która wymagała dyscypliny, aby przekonać się czy „nauka nie poszła las”Bożena Perkowska